Paweł Wróbel, BalticWind.EU: Morska energetyka wiatrowa nabiera coraz większego znaczenia w transformacji energetycznej Polski. Jaką rolę pełni w grupie PKN w kontekście spółek którymi Pan kieruje tj. Orlen Neptun i Baltic Power? Jaka jest rola każdej z nich?

Jarosław Trybuchowicz, Prezes Zarządu Orlen NEPTUN i Baltic Power:

Zacznę od Baltic Power, która jest spółką celową, założoną ponad 10 lat temu przez PKN Orlen,
 a bardzo aktywnie działającą od ponad 3 lat, kiedy to przepisy pozwoliły na rozpoczęcie fazy przygotowawczej wszystkich projektów offshorowych. Poszukiwaliśmy wtedy partnera, z którym moglibyśmy rozwijać, a potem budować naszą pierwszą morską farmę wiatrową. Szukaliśmy spółki doświadczonej, która będzie ten projekt realizowała z nami na zasadach partnerskich, przede wszystkim dzieląc się kompetencjami, wiedzą i doświadczeniem. To nam się udało – po wieloetapowym procesie i analizach wybraliśmy Northland Power. Dziś z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że ta współpraca jest praktycznie wzorowa. Obecnie Baltic Power
to spółka, która prowadzi najbardziej zaawansowany projekt na Bałtyku. Nie tylko jako pierwsi zabezpieczyliśmy umowy na wszystkie kluczowe elementy farmy, ale też pozyskujemy niezbędne decyzje administracyjne. Jako pierwszy projekt uzyskaliśmy pozwolenie na budowę, a dokładnie dla fragmentu infrastruktury przyłączeniowej
na lądzie.

Z kolei spółki Orlen Neptun powstały w toku przygotowań do 2 fazy i w oparciu o działające już w PKN ORLEN Biuro Morskich Farm Wiatrowych. Orlen Neptun łączy kompetencje w zakresie offshore wind wszystkich spółek i jest odpowiedzialny za dalszy rozwój morskiej energetyki wiatrowej w całej Grupie ORLEN.

Co udało się zrealizować w ciągu 2022 roku 
w projekcie Baltic Power?

Baltic Power to projekty rozpoczęty później niż inne inwestycje tzw. pierwszej fazy, jednak dziś
to nasza spółka najczęściej może korzystać ze zwrotu „jako pierwsi…”, a rok 2022  kończymy jako najbardziej zaawansowany projekt polskiego offshoru.

Mamy zabezpieczone wszystkie umowy na dostawy kluczowych komponentów farmy, w tym na produkcję, transport i na instalację. W każdym z tych obszarów współpracujemy z firmami, które są liderami rynku – Vestas, Smulders, GE, Van Oord, Deme. Trzymając się dalej prowadzonej dynamiki prac i korzystając z ich  doświadczenia uda nam się utrzymać projekt w zakładanym harmonogramie. To szczególnie istotne jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak wygląda obecnie sytuacja globalnych łańcuchów dostaw sektora offshore wind. W obecnych warunkach każdy kwartał opóźnienia w projektach oznacza ogromny problem z kontraktacją dostaw na lata 2024-2025. Wiemy, że niektóre projekty mierzą się już z takimi wyzwaniami, dlatego tym bardziej za sukces uważamy zabezpieczenie wszystkich umów dla Baltic Power.

Czy w związku z tą sytuacją istnieje zagrożenie opóźnień umów dla Baltic Power?

Nie, takiego zagrożenia w tej chwili nie ma. Oczywiście sytuacja geopolityczna nie ułatwia realizacji projektów, nam jako inwestorowi nie ułatwiała też negocjacji, które były prowadzone od początku minionego roku. Po agresji Rosji na Ukrainę i ogromnego zachwiania gospodarek, logistyki, a szczególnie rynku surowców już marzec i kwiecień 2022 zrodziły niepewność dostaw. Do wakacji i czasu zabezpieczania umów, nasi główni dostawcy byli w stanie przystosować swoje łańcuchy dostaw do nowych warunków rynkowych. Obecnie nie identyfikujemy zagrożeń
i zakładamy w naszych planach w 2024 rozpoczęcie głównych instalacji związanych z powstaniem farmy. Jeszcze w tym roku będą też widoczne pierwsze prace na lądzie związane
z przygotowaniem infrastruktury do obsługi farmy i odbioru mocy z morza. Co nie mniej ważne
w kontekście dalszego rozwoju projektu Baltic Power to fakt, że podpisane umowy gwarantują nam to, że możemy skupić się na pozyskiwaniu finansowania projektu. Banki i audytorzy weryfikują bardzo szczegółowo ryzyka związane z projektami, a fakt że mamy zabezpieczone umowy
z liderami rynku stawia nas w bardzo dobrej pozycji podczas rozmów z instytucjami finansowymi.



Proszę przybliżyć jak Orlen Neptun patrzy na drugą 
fazę w Polsce?

Do II fazy szykujemy się już od dawna. Stąd powołanie spółki Orlen Neptun, która dynamicznie się rozwija z uwagi na kolejne realizowane projekty. Mam tu na myśli przede wszystkim realizowaną przy udziale Zarządu Morskiego Portu Szczecin i Świnoujście inwestycję w budowę terminala instalacyjnego, w którym będą przygotowywane i montowane wstępnie komponenty morskich farm wiatrowych. Jeśli uda nam się pozyskać kolejne pozwolenia lokalizacyjne – 
a liczymy na to, że Grupa Orlen takie obszary  otrzyma – posiadając własny terminal instalacyjny będziemy jeszcze lepiej przygotowani by
w przyszłości realizować projekty II fazy. Jesteśmy do tego przygotowani kadrowo i kompetencyjnie.

Które wyzwania określi Pan jako kluczowe
z punktu widzenia nie tylko powodzenia Waszych projektów, ale także realizacji innych inwestycji w Polsce?

Offshore wind może być najtańszym źródłem czystej energii. Energii, która może być produkowana w dzień i w nocy, co daje jej przewagę
w stosunku na przykład do fotowoltaiki. Oczywiście zdarzają się okresy, kiedy wiatr wieje słabiej, ale wciąż to najbardziej stabilne ze źródeł OZE. Rozwój offshore wind jest jednym ze strategicznych kierunków rozwoju europejskiej energetyki. Morze jest ogólnie dostępnym akwenem, gdzie mamy kilku współużytkowników takich jak rybacy, żegluga, wojsko, a wkrótce także farmy wiatrowe. One nikomu nie przeszkadzają, stojąc sobie około 30 km od brzegu morskiego nawet nie zaburzają krajobrazu. Pojawia się oczywiście problem, gdy wszystkie kraje stawiają na ich rozwój. Zatem łańcuch dostaw to pierwsze z wyzwań. Możliwości wytwórców turbin, fundamentów, elementów przejściowych, kabli – tak by rynek mógł sprostać wymaganiom projektów i być 
w stanie dostarczać komponenty i usługi dla wszystkich. Polska jest dużym krajem, do tego pierwsza i druga faza są całkiem spore
i perspektywiczne biznesowo. Wiemy, że kluczowi dostawcy są zainteresowani naszym rynkiem
i podejmują wyzwanie włączenia się w rozwój sektora w Polsce. Wielu z nich widzi też Polskę jako hub, z którego można dostarczać komponenty na cały Bałtyk, a może też na Morze Północne. Mówię tutaj o Vestasie, wiemy
o planach Siemens Gamesa w Trójmieście, czy
o planach inwestycyjnych producentów kabli. My też jako Orlen podjęliśmy to wyzwanie i nasz wkład to budowa terminala instalacyjnego. Bez tego musielibyśmy liczyć na porty np. w Danii lub Niemczech. Biorąc pod uwagę, że tam offshore również będzie dynamicznie rozwijany to oznaczałoby możliwe problemy z dostępnością dla naszych projektów. Stąd widząc ile projektów będzie na polskim Bałtyku realizowanych w przeciągu najbliższych dekad podjęliśmy decyzję
o budowie własnej infrastruktury.

Oczywiście pierwszeństwo będą miały te projekty, które będzie realizowała Grupa Orlen. Już prowadzimy wstępne rozmowy z innymi deweloperami, którzy byliby zainteresowani korzystaniem z naszego terminala instalacyjnego
w Świnoujściu. W tej chwili jesteśmy na etapie uzyskiwania wszystkich zgód i decyzji dla tej inwestycji. Dostaliśmy już pierwsze zgody, w tym m.in. na rozbiórki wszystkich obiektów, które znajdują się na tym terenie. Jesteśmy na ostatnim etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej czy pozwolenia PSZW, dzięki któremu będą mogły powstać nowe nabrzeża. Obszar byłej stoczni powiększamy, budujemy dwa nowe nabrzeża
o bardzo dużych nośnościach. Zmiany są znaczące bo mówimy o nabrzeżach o znacznie większej nośności. Typowy port ma nośność 4 ton. Nabrzeże przyjmujące dostawy komponentów będzie miało nośność nawet do 20 ton na metr kwadratowy, a tam gdzie będą składane wieże, montowane turbiny i łopaty nawet 50 ton na metr kwadratowy. Jako inżynier hydrotechnik wiem, że to są bardzo mocne konstrukcje hydrotechniczne, których dotychczas w Polsce się nie budowało.

Kolejne wyzwania przed jakim stajemy, jako branża to infrastruktura sieciowa. Wiemy, że PSE ma sprecyzowane plany rozwoju, ale nie uwzględniają one do końca projektów drugiej fazy offshore, przede wszystkim zamiaru zwiększenie aukcji. W ślad za tym powinna iść zmiana planu rozwoju sieci, tym bardziej, że tego wymaga również rozwój energetyki jądrowej. Rozwój sieci, która będzie w stanie wyprowadzić energię
z północy, z farm na Bałtyku na południe to pierwszy krok do dalszych prac nad stabilnością dostaw w całym kraju.

Ostatni bardzo ważny element – nie da się zrealizować tych projektów bez kadr. Już w tej chwili widzimy jakie mamy w naszych spółkach zapotrzebowanie na ludzi, którzy mają doświadczenie z offshorem. Nie ma tych osób na rynku wiele, choć sporo Polaków pracuje za granicą od lat dla światowych liderów – deweloperów, wytwórców czy dostawców. Zatem trzeba znaleźć taki mechanizm żeby tych ludzi zachęcić do powrotu do Polski i pracy na rzecz rozwoju offshoru w Polsce. To jedna droga. Druga to kształcenie kadr – począwszy od osób które mają doświadczenie z dużymi projektami np. budowlanymi czy energetycznymi. Tych ludzi można wykształcić, od osób z doświadczeniem offshorowym mogą chłonąć wiedzę. Współpracujemy
z uczelniami i szkołami średnimi. Pojawiły się nowe kierunki studiów co jest dobrym prognostykiem i w ciągu kilku lat absolwenci zasilą kadry deweloperów w Polsce. Oby tylko jak największa część z tych ludzi została w Polsce i nie wyjeżdżała za granicę. Nie będzie to proste nawet na poziomie techników do serwisowania farm wiatrowych. Mamy plany, żeby wraz z rozwojem projektów
i rozpoczęciem ich operacji  prowadzić transfer wiedzy do spółek z Grupy ORLEN.

Wywiad jest częścią Raportu kwartalnego Polska Q4/2022