Niemcy ogłosiły wczoraj wyniki swojej największej jak dotąd aukcji morskiej energii wiatrowej. Przyznano 7 GW nowych mocy. Projekt aukcji wymagał od deweloperów zapłaty za prawo do budowy farm wiatrowych. Ten nieograniczony negatywny przetarg oznacza, że koszty będą musiały zostać przeniesione na konsumentów i łańcuch dostaw energii wiatrowej, który już teraz boryka się z trudnościami. Należy to zmienić w przyszłych aukcjach.
Niemcy ogłosiły dziś zwycięzców aukcji na morskie farmy wiatrowe o mocy 7 GW dla lokalizacji, które nie zostały wcześniej zagospodarowane przez państwo. Była to jak dotąd największa aukcja morskiej energetyki wiatrowej w Niemczech.
Aukcja obejmowała trzy lokalizacje o mocy 2 GW zlokalizowane na Morzu Północnym (N-11.1, N-12.1, N-12.2) i jedną lokalizację o mocy 1 GW zlokalizowaną na Morzu Bałtyckim (O-2.2). Zwycięzcami zostali bp dla dwóch lokalizacji na Morzu Północnym i Total Energies dla jednej lokalizacji na Morzu Północnym i jednej na Morzu Bałtyckim.
Konieczne zmiany w niekorzystnym projekcie aukcji z “nieograniczoną negatywną ofertą”
W przypadku każdej z czterech lokalizacji więcej niż jedna firma zobowiązała się do budowy bez żadnego wsparcia ze strony państwa, uruchamiając dodatkową “dynamiczną procedurę przetargową”. Procedura ta wymagała od deweloperów przystąpienia do drugiej rundy nieograniczonej negatywnej licytacji. Oferty były przyznawane wyłącznie na podstawie ceny.
Negatywny przetarg generuje dodatkowe koszty dla deweloperów morskich farm wiatrowych. Koszty te muszą zostać przeniesione. Albo na łańcuch dostaw, który już zmaga się z inflacją i rosnącymi kosztami produkcji. Albo na konsumentów, którzy już teraz borykają się z wyższymi cenami energii elektrycznej i kosztami życia.
Co najważniejsze, Unia Europejska chce wzmocnić swoje bezpieczeństwo energetyczne dzięki konkurencyjnym i rodzimym odnawialnym źródłom energii. UE potrzebuje jak najwięcej nowych mocy energii wiatrowej, tak szybko, jak to możliwe. Wszystkie pieniądze zapłacone w przetargach negatywnych to pieniądze, których nasze firmy nie mogą zainwestować w inne projekty związane z energią wiatrową. Rządy europejskie nie powinny zatem podążać za niemieckim przykładem negatywnego przetargu.
W rezultacie deweloperzy morskich farm wiatrowych będą musieli zapłacić rządowi niemieckiemu łącznie 12,6 mld euro. 90% pieniędzy zostanie przeznaczone na sfinansowanie kosztów podłączenia do sieci, 5% zostanie wykorzystane na ochronę morskiej różnorodności biologicznej, a kolejne 5% na wsparcie przyjaznego dla środowiska rybołówstwa.
Cztery projekty mają zostać oddane do użytku do 2030 roku. W celu terminowej realizacji tych projektów Niemcy muszą rozszerzyć swój łańcuch dostaw morskich elektrowni wiatrowych, na przykład zdolności przemysłowe do budowy turbin wiatrowych, fundamentów i statków instalacyjnych. Potrzebne są również inwestycje w sieci, porty i wykwalifikowanych pracowników. Negatywny przetarg nie jest tu pomocny. Firmy w łańcuchu dostaw energii wiatrowej będą musiały pracować z jeszcze niższymi marżami, ponieważ deweloperzy przenoszą na nich dodatkowe koszty związane z negatywnymi ofertami.
Więcej aukcji w 2023 r.
Nie były to ostatnie aukcje morskiej energetyki wiatrowej w Niemczech w 2023 roku. Tego lata Niemcy przeprowadzą również przetarg na 1,8 GW morskiej energii wiatrowej na centralnie przygotowanych lokalizacjach. Lokalizacje te zostaną sprzedane na aukcji w ramach innego projektu aukcyjnego, który obejmuje cztery kryteria pozacenowe: ochronę środowiska, wkład w wykwalifikowaną siłę roboczą, ślad węglowy w produkcji turbin wiatrowych, istnienie umów PPA. Do tych lokalizacji nie będzie miała zastosowania nieograniczona “dynamiczna procedura przetargowa”.
Łącząc te dwie aukcje morskiej energetyki wiatrowej, w 2023 r. Niemcy ogłoszą przetargi na łącznie 8,8 GW morskiej energetyki wiatrowej – to więcej niż łączna moc zainstalowana morskiej energetyki wiatrowej na dzień dzisiejszy.
Źródło: WindEurope