Ostatni tydzień, gdy Rosja brutalnie zaatakowała Ukrainę wywołując wojnę tuż za granicą Unii Europejskiej jest momentem w historii, gdy także na rozwój branży morskiej energetyki wiatrowej trzeba spojrzeć przez pryzmat tych tragicznych wydarzeń. Naruszona została niepodległość Ukrainy, a także bezpieczeństwo Europy. W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o roli rosyjskich firm surowcowych. Wypełniają one bardzo ważną rolę w kremlowskiej machinie politycznej, a dziś także wojennej. Manipulacje cenami gazu i ropy, finansowanie działań Putina to wierzchołek tego co wymaga nie tylko potępienia, ale także realnych działań.

Stoimy dziś w obliczu konieczność przewartościowania obecnej polityki energetycznej, w tym zmiany podejścia do zależności surowcowej od Rosji. To nie tylko zadanie dla struktur UE oraz administracji państw członkowskich. To także wyzwanie dla firm energetycznych. Szczególnie liderzy branży energetyki wiatrowej powinni wykazać się wrażliwością i konkretnymi działaniami. W ostatnich dniach pojawiają się kolejne deklaracje. W większości przypadków wciąż czekamy na szczegóły jak będą wdrażane.

W wielu przypadkach działania które trzeba podjąć będą skutkować mniejszymi zyskami firm, wyższymi kosztami dla odbiorców, często koniecznością wykonania dużego wysiłku w zmianie swoich modeli biznesowych, a czasem nawet poświęceń osobistych gdy trzeba zrezygnować z posad. Bez wątpienia zdarzą się także problemy w dostawach energii. Jednak zimne kalkulacje dotyczące kosztów finansowych muszą ustąpić przyzwoitości.

Rozczarowujące były słowa prezesa duńskiego giganta Orsted, Madsa Nippera, który w sobotę 26.02 na twitterze wskazał, że zerwanie kontraktu z Gazpromem byłoby druzgocące, oznaczałoby brak energii w duńskich domach lub firmach, zaś gdyby gaz miał być kupowany na rynku to i tak pewnie byłby rosyjski. Taka opinia jest mocno dyskusyjna, gdyż w UE prawie 60% gazu jest importowane spoza Rosji. Co więcej Dania jako jedyne państwo w UE jest eksporterem netto gazu (5.8% na podstawie danych Eurostat, EU Energy In Figures 2021). Kolejne stanowisko Orsted opublikowane dzień później było bardziej krzepiące. Pokazało dużo większą empatię. Firma ogłosiła, że nie będzie wchodzić w nowe kontrakty ze spółkami z Rosji oraz fakt zweryfikowania braku udziału bezpośrednich dostawców z Rosji. Jestem przekonany, że warto te działania rozszerzyć również na pośrednich dostawców z krajów niedemokratycznych, wywołujących wojny. Ponadto rekomendowano podjęcie skoordynowanych kroków na poziomie UE i Wielkiej Brytanii ws. Gazpromu. Cieszy deklaracja Duńczyków, iż wszystkie sankcje polityczne dotyczące dostaw gazu będą miały pełne poparcie i będą wykonane natychmiast.

Na początku tygodnia oświadczenie opublikował także norweski Equinor. Zrobił to dzień po decyzji rządu w Oslo o przyłączeniu się do sankcji, a także o tym że Państwowy Fundusz Emerytalny Norwegii, który jest największym funduszem inwestycyjnym na świecie, pozbędzie się wszystkich rosyjskich aktywów. Equinor również zdecydował się na taki ruch – zaprzesta inwestycji w Rosji, a ponadto rozpocznie wycofania ze spółek joint venture z rosyjskimi podmiotami. Biorąc pod uwagę dużą skalę zaangażowania na rynku rosyjskim będzie to duże wyzwanie. Dlatego te plany należy ocenić pozytywnie, choć jednocześnie zadać pytanie o szczegóły. Przede wszystkim w jakim czasie zostanie zrealizowany.

Analizując reakcje energetycznych gigantów na uwagę zasługują jeszcze deklaracje BP, Shell i Vattenfall. Choć nie dotyczą one energetyki wiatrowej to pokazują intencje tych firm. BP ogłosił, że sprzeda około 20 proc. udziałów w rosyjskim państwowym Rostneft, a Bernard Looney, prezes BP zrezygnował z zasiadania w radzie dyrektorów rosyjskiej spółki. Shell poinformował o zamiarze wyjścia ze spółek joint venture z Gazpromem i podmiotami powiązanymi. Shell zamierza również zakończyć swoje zaangażowanie w projekt gazociągu Nord Stream 2. Natomiast Vattenfall podjął decyzję o tym, że do odwołania nie będą realizowane żadne planowane dostawy z Rosji do posiadanych elektrowni jądrowych.

Niestety brakuje stanowisk i konkretnych kroków ze strony innych dużych firm branży energetycznej. Jest to ważne, gdyż obszar Morza Bałtyckiego wymaga zdecydowanych działań by zapewnić bezpieczeństwo inwestycji. Obserwując poruszenie obywateli i rządów we wszystkich 8 państwach tego regionu widać, że jest to jeden z priorytetów, który jest wspólny dla Tallina, Rygi, Wilna, Warszawy, Berlina, Helsinek, Sztokhlmu i Kopenhagi.

Wyjście z zależności od rosyjskiego gazu i ropy to oczywiście przede wszystkim zadanie na poziomie UE i rządów. Jednak warto oczekiwać od firm – liderów transformacji energetycznej by dawali przykład. Teraz jest czas na konkretne rozwiązania jak uwolnić się od zależności od rosyjskich paliw kopalnych za które Kreml finansuje swoją armię. Ambitny głos gigantów sektora morskiej energetyki wiatrowej byłby bardzo pożądany. Zachęcamy by sektor morskiej energetyki wiatrowej pokazywał innym branżom gospodarki jak postępować w obliczu wojny wywołanej przez Rosję. Priorytetowe powinno być odejście od współpracy z firmami takimi jak Gazprom czy Rosneft. Nie powinny one być traktowane jak zwykłe podmioty biznesowe. To kwestia przyzwoitości, która wykracza poza zasady ESG. Odpowiedzialność korporacyjna może być realizowana nie tylko zerwaniem tych relacji biznesowych, ale także zastępowaniem rosyjskich firm surowcowych jako głównych sponsorów w Europie. Jestem przekonany, że ogromne rzesze kibiców sportowych czekają by móc oglądać rozgrywki Ligi Mistrzów reklamowane przez liderów branży wiatrowej zamiast konieczności oglądania loga Gazpromu w tle rozgrywek piłkarskich. Tym bardziej, że karą za brutalną grę w piłce jest czerwona kartka i wyrzucenie z boiska w imię zasad fair play. Warto by te zasady traktować uniwersalnie także w biznesie.