#BałtykDlaPokoleń – to inicjatywa polskiej spółki energetycznej Enea oraz UN Global Compact Network Poland, który ma na celu ochronę wód Morza Bałtyckiego. Na dnie morza zalegają setki tysięcy ton amunicji klasycznej, broni chemicznej i wraki statków wypełnione paliwem. Pozostałości po II wojnie światowej stanowią zagrożenia dla ekosystemu bałtyckiego, ale są także wyzwaniem finansowym i środowiskowym dla sektora morskiej energetyki wiatrowej.

Na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się “bomba zegarowa” z opóźnionym zapłonem. Mowa o wszelkiego rodzaju amunicji, chemikaliach, ale i zatopionych statków. Te elementy stanowią duże zagrożenie nie tylko dla flory i fauny akwenu, ale także mieszkańców krajów basenu Morza Bałtyckiego. Polska spółka energetyczna Enea wraz z UN Global Compact Network Poland zainaugurowała kampanię edukacyjną #BałtykDlaPokoleń. Inicjatywa ma także na celu angażowanie społeczności międzynarodowej do podjęcia działań.

Jak czytamy na stronie akcji, od zakończenia II wojny światowej w Morzu Bałtyckim zatopiono co najmniej 50 tys. ton broni chemicznej i 350 tys. ton amunicji klasycznej. Na dnie akwenu spoczywają również wraki statków transportujących m.in. paliwo. 415 obiektów tego rodzaju znajduje się na polskich wodach, niemal jedna czwarta w obrębie Zatoki Gdańskiej. 27 kwietnia 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą Unię Europejską do oczyszczenia Bałtyku z broni chemicznej. Jednym z celów projektu #BałtykDlaPokoleń jest dążenie do realizacji tej rezolucji.

– Chcemy uwrażliwiać opinię publiczną, Polaków i Europejczyków w każdym wieku. Bałtyk to  przyszłość sektora energetycznego. Już teraz powstają na nim farmy wiatrowe, wykorzystujące naturalne ruchy powietrza do pozyskiwania zielonej energii. Wciąż planowane są kolejne inwestycje, w które włącza się również Grupa Enea. Chcemy dostarczać prąd pochodzący z odnawialnych źródeł energii. Bezpieczne Morze Bałtyckie musi stać się priorytetem dla Europy i to jest nasz apel – komentuje Paweł Szczeszek, prezes Enei.

Z kolei Kamil Wyszkowski, Dyrektor Wykonawczy UN Global Compact Network Poland, zauważył, że problem broni chemicznej na dnie Bałtyku staje naglącą kwestią. W szczególności należy pilnie zająć się nie mniej niż 40 tysiącami ton broni chemicznej, w tym sarinu i iperytu.

– Musimy zintensyfikować działania w tym zakresie w ramach międzynarodowej współpracy wszystkich państw regionu Morza Bałtyckiego. Kompleksowa współpraca, angażująca społeczeństwo, rządy, samorządy, organizacje biznesowe i pozabiznesowe, może pomóc w wypracowaniu konkretnych rozwiązań – mówi Wyszkowski.

Pozostałości na dnie mórz po okresie wojennym są sporym wyzwaniem dla sektora morskiej energetyki wiatrowej. Instalacje planowane na Morzu Bałtyckim z pewnością są zlokalizowane w rejonach, gdzie może znajdować się broń chemiczna. Eksperci wskazują, że nieznana jest właściwie jej ilość. Kluczowe są więc badania na etapie badań środowiskowych. W przeciwnym razie dla inwestora może pojawić się problem z realizację projektu, co przełoży się na koszty, np.  podczas kładzenia kabla można naruszyć skorodowane zbiorniki lub rozlewiska chemikaliów, o ile nie zostały wcześniej wykryte. Co wtedy z projektem i środowiskiem? Inwestorzy powinni być w tym zakresie bardzo odpowiedzialni, ale jeszcze bardziej politycy i decydenci europejscy, który powinni się pochylić się nad rozwiązaniem problemu na Morzu Bałtyckim.

Grupa Enea zachęca do podpisania inicjatywy obywatelskiej, kierowanej do Komisji Europejskiej, do wykonania przyjętej przez Parlament Europejski rezolucji dotyczącej oczyszczenia dna Morza Bałtyckiego. Bezpieczne Morze Bałtyckie dla turystyki, rybołówstwa, transportu morskiego, energetyki i wielu innych gałęzi gospodarki w kolejnych latach musi stać się priorytetem dla Europy. Wysiłki w tym zakresie od wielu lat czyni powołana przez państwa basenu Morza Bałtyckiego i Wspólnotę Europejską Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku, zwana również Komisją Helsińską (HELCOM). Olbrzymią rolę odgrywają też środowiska naukowe oraz organizacje pozarządowe.