Morska energetyka wiatrowa jest kamieniem węgielnym energetycznej przyszłości Europy. Podczas gdy nowy rząd Niemiec rozważa dostosowanie długoterminowych celów, wzywam do jasności, strategicznego ukierunkowania i wydajności systemu. Kwestie te znajdą się w centrum konferencji branżowej Zukunft Offshore, która odbędzie się w dniach 21-22 maja w Berlinie.

W ciągu ostatnich piętnastu lat byłem świadkiem, jak morska energetyka wiatrowa rozwinęła się z pionierskiego pomysłu w filar niemieckich dostaw energii. To, co zaczęło się w 2010 roku od poligonu testowego Alpha Ventus, teraz niezawodnie dostarcza czystą energię elektryczną do gospodarstw domowych i przemysłu. Pod koniec 2024 r. na Morzu Północnym i Bałtyckim zainstalowano 1639 turbin o mocy 9,2 gigawatów, generujących około 26 terawatogodzin – około 6 procent niemieckiej energii elektrycznej. Morska energetyka wiatrowa jest stabilna, bliska obciążenia podstawowego, neutralna dla klimatu – i niezbędna dla bezpiecznego, przystępnego cenowo i suwerennego systemu energetycznego.

A jednak po raz kolejny znaleźliśmy się na rozdrożu. Nowy rząd federalny Niemiec debatuje nad tym, czy dostosować cele ekspansji po 2035 roku. Mówię wyraźnie: pospieszne wycofanie się z tego byłoby krokiem wstecz – dla naszego systemu energetycznego, dla naszego przemysłu i dla naszej wiarygodności jako kraju dla inwestycji w czyste technologie. Morska energetyka wiatrowa nie jest już projektem pobocznym. To strategiczny zasób przemysłowy o znaczeniu europejskim. Zasługuje na stabilność, a nie niepewność.

Musimy myśleć systemowo – nie tylko w gigawatach

Najbardziej niepokoi mnie wąskie ukierunkowanie obecnej debaty. Zbyt często dyskusje toczą się wokół symbolicznych liczb – gigawatów w górę lub w dół – a nie wartości systemowej. Ale tak naprawdę liczy się to, jak efektywnie wykorzystujemy obszary na morzu: Czy zapewniają one wysoką liczbę godzin pełnego obciążenia? Czy można je szybko zintegrować z siecią? Czy przyczyniają się do ogólnej stabilności systemu?

Ślepa ekspansja mocy bez strategicznego myślenia prowadzi do nieefektywności, rosnących kosztów wytwarzania i niepotrzebnego zużycia przestrzeni. Z drugiej strony, krótkowzroczne hamowanie ekspansji może mieć równie szkodliwe skutki: Zagraża łańcuchom dostaw, spowalnia rozwój portów i sieci oraz odpycha specjalistyczną wiedzę i kapitał.

Tak dla dostosowania – ale tylko z inteligencją systemową

Nie wzywam do sztywności. Wręcz przeciwnie, popieram strategiczną ponowną ocenę długoterminowych celów – ale nie odruchowe cięcia. Potrzebujemy ponownej kalibracji opartej na trzech podstawowych zasadach:

  1. Wydajność musi być zasadą przewodnią. Obszary o dużej liczbie godzin pełnego obciążenia muszą być traktowane priorytetowo.
  2. Wolumeny przetargów na lata 2026-2030 muszą pozostać nietknięte. Lata te mają kluczowe znaczenie dla rozwoju przemysłu i infrastruktury.
  3. Planowanie ekspansji musi być zintegrowane z przyszłym zapotrzebowaniem na energię, strategiami wodorowymi i harmonogramem rozwoju sieci.

Debata ta nie powinna skupiać się wyłącznie na oszczędności kosztów sieci. Należy rozważyć, co te decyzje oznaczają po stronie wytwarzania energii. Weźmy na przykład overplanting: Deweloperzy już teraz projektują projekty z nadwyżką mocy, aby zrekompensować ograniczenia.

Nie lekceważmy przyszłego popytu

Jednym z podnoszonych zarzutów jest to, że prognozy dotyczące popytu na energię elektryczną mogą się nie sprawdzić. Uważam, że jest to krótkowzroczne. Elektryfikacja niemieckiego przemysłu, ogrzewania i transportu dopiero się rozpoczyna. A nowe czynniki napędzające popyt – zwłaszcza sztuczna inteligencja – dramatycznie zwiększą zapotrzebowanie na energię elektryczną. Musimy przygotować się już teraz. Niemiecka strategia energetyczna musi wykraczać poza najbliższe kilka lat i budować długoterminową odporność.

Nie zapominajmy o bolesnych lekcjach wynikających z naszej zależności od importu paliw kopalnych. Prawdziwą suwerenność energetyczną można osiągnąć jedynie poprzez skalowanie bezpiecznych, krajowych źródeł odnawialnych. Morska energetyka wiatrowa odgrywa w tym kluczową rolę.

Praktyczne rozwiązania są na wyciągnięcie ręki

BWO proponuje konkretne działania:

  • Wprowadzenie minimalnych progów godzin pełnego obciążenia w aukcjach lokalizacji. Zapewni to rozwój tylko ekonomicznie opłacalnych obszarów.
  • Dostosowanie celów, jeśli w ogóle, dopiero po 2035 r. i tylko na obszarach o trudnym rozwoju lub słabym dostępie do sieci.
  • Umożliwienie realizacji projektów transgranicznych wykorzystujących niemiecką infrastrukturę, ponieważ transformacja energetyczna jest projektem europejskim.
  • Ustanowienie dynamicznego monitorowania: Zamiast stałych liczb ekspansji, potrzebujemy responsywnego procesu, który weryfikuje popyt, integrację systemu i sygnały rynkowe.

Morska energetyka wiatrowa potrzebuje niezawodności i przywództwa

Jesteśmy w decydującym momencie. Nowy rząd federalny wyznacza kurs na tę i następną dekadę. Jeśli poważnie traktujemy neutralność klimatyczną, bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność przemysłową, musimy traktować morską energetykę wiatrową jako sektor strategiczny.

Oznacza to zakończenie polityki „stop and go”. Oznacza to wysłanie sygnału stabilności do inwestorów, producentów i deweloperów projektów. Oznacza to również zarządzanie ekspansją z wyprzedzeniem, zamiast spowalniania jej ze strachu.

Powiedzmy sobie jasno: teraz nie jest czas na spowolnienie morskiej energetyki wiatrowej. Nadszedł czas, aby nią pokierować – skutecznie i strategicznie