Portal BalticWind.EU rozmawiał z Gilesem Dicksonem, dyrektorem generalnym (CEO) WindEurope, o postępach i wyzwaniach stojących przed europejską energetyką wiatrową. Omówiliśmy kluczowe wydarzenia z 2024 roku, stan morskiej energetyki wiatrowej w regionie Morza Bałtyckiego, bariery regulacyjne, kwestie związane z bezpieczeństwem oraz priorytety nowej Komisji Europejskiej.

Krzysztof Bulski (BalticWind.EU):

Giles, w naszej rozmowie w zeszłym roku wspominałeś, że Europa nie buduje wystarczającej liczby farm wiatrowych. Niestety, to wciąż aktualne. Ale jednocześnie sporo się zmieniło. Czy mógłbyś podsumować 2024 rok z perspektywy WindEurope? Jakie poczyniliście postępy i dlaczego nadal nie realizujemy wyznaczonych celów?

Giles Dickson (WindEurope):

W 2024 roku zobaczyliśmy kilka pozytywnych zmian. Przede wszystkim mieliśmy rekordową liczbę aukcji rządowych w całej Europie – łącznie przyznano 37 GW mocy, z czego 29 GW w obrębie UE. Powinno to przełożyć się na wzrost rocznych wolumenów instalacji w nadchodzących latach. Zdobycie kontraktu w aukcji oznacza już dość zaawansowany etap prac: większość pozwoleń jest wówczas uzyskana, a znaczące środki finansowe zaangażowane, co daje deweloperom silną motywację, żeby jak najszybciej ruszyć z budową i uniknąć kar za opóźnienia.

Energetyka wiatrowa nadal zaspokaja 20% zapotrzebowania na energię elektryczną w Europie, chociaż 2024 był nieco mniej wietrzny niż rok poprzedni.

Wielkim sukcesem są Niemcy, które po wdrożeniu nowych unijnych przepisów w zakresie pozwoleń uruchomiły wydawanie pozwoleń na 15 GW wiatru na lądzie. To najlepszy przykład korzyści, jakie można osiągnąć, stosując prawo UE. Niestety wiele krajów wciąż nie wdrożyło tych regulacji – choć termin minął 1 lipca 2024 roku. Zachęcamy rządy do śmielszego działania, bo te reformy nie wymagają dodatkowych publicznych nakładów finansowych, a mogą przynieść sporo dobrego.

Nową jakość wnosi prawne uznanie „nadrzędnego interesu publicznego” (tzw. overriding public interest). Oznacza to, że sądy, rozpatrując skargi na pozwolenia (często powołujące się na argumenty związane z ochroną przyrody), muszą jednocześnie wziąć pod uwagę prawnie wiążący wymóg rozwoju wiatru i słońca. W Niemczech ta zmiana znacząco ograniczyła liczbę odwołań i sprawiła, że urzędnicy bardziej ufają podejmowanym decyzjom. Dawniej obawiali się, że ich zgoda na inwestycję zostanie cofnięta przez sądy. Teraz, kiedy sędziowie częściej przyznają rację inwestorom, proces przyznawania pozwoleń nabrał tempa.

Przed nami jednak wciąż dużo pracy. Część państw UE wciąż nie wdrożyła reform dotyczących pozwoleń, a tempo rozbudowy sieci elektroenergetycznych jest zbyt wolne.

Krzysztof:

Niemcy odgrywają też ważną rolę w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, szczególnie w kontekście Morza Bałtyckiego. Jak myślisz, na ile Bałtyk wypada korzystnie w porównaniu z innymi centrami rozwoju offshore, w Europie i globalnie?

Giles:

Bałtyk ma świetne warunki wiatrowe, a przy tym dość korzystne środowisko morskie dla instalacji, eksploatacji i utrzymania farm wiatrowych. To zdecydowanie plus, jeśli chodzi o konkurencyjność na tle innych regionów.

Jednak kluczową zaletą jest szansa na współpracę transgraniczną. Osiem krajów leżących wokół Bałtyku może wspólnie rozwijać infrastrukturę offshore, dzielić się nią i handlować energią, co powinno obniżyć koszty dla wszystkich odbiorców. Już dziś istnieje pewna wymiana energii, ale da się to robić znacznie efektywniej. Rozbudowa połączeń sieciowych przełożyłaby się na większą płynność rynku i stabilizację cen.

W odróżnieniu od Morza Północnego, cały obszar Bałtyku jest w Unii Europejskiej, więc mamy wspólne prawo i przepisy. To ułatwia koordynację. Na Morzu Północnym sprawę komplikują kraje spoza UE (np. Wielka Brytania czy Norwegia), co tworzy dodatkowe wyzwania prawne przy projektach międzynarodowych.

Kolejna ważna kwestia to rosnące zapotrzebowanie przemysłowe na czystą energię w krajach bałtyckich, szczególnie w trzech, które właśnie szykują się do desynchronizacji z rosyjskim systemem elektroenergetycznym. Dotychczas bardzo opierały się na imporcie, a teraz muszą szukać własnych źródeł czystej energii. Problemem jest jednak wolne tempo elektryfikacji – to hamuje inwestycje w wiatr na lądzie i na morzu.

Podsumowując, region Bałtyku ma spory potencjał, rosnące wsparcie polityczne i coraz większe potrzeby przemysłowe. Polska na przykład w zeszłym roku dołożyła sobie ponad 500 MW mocy wiatrowych na lądzie – to najlepszy wynik od lat, częściowo dzięki zmianom w przepisach. Czekamy też na finalną decyzję inwestycyjną (FID) dla projektu Baltica 2, który będzie pierwszym takim krokiem w zakresie offshore w Polsce.

Krzysztof:

A co jeszcze musimy zrobić, żeby nowe projekty offshore realizowały zarówno wymagania regulacyjne, jak i inwestycyjne?

Giles:

Trzeba zadbać o kilka kluczowych elementów:

  1. Mądre podejście do aukcji: Rządy powinny stosować odpowiednie modele, np. dwustronne kontrakty różnicowe (CfD). Dzięki nim inwestorzy mają stabilność cen i łatwiej pozyskać finansowanie. Dania i Niemcy wciąż wykorzystują nieograniczone ujemne oferty (negative bidding), co mocno podnosi koszty finansowania i zniechęca inwestorów.
  2. Wsparcie polityczne: Przykładowo, Szwecja nie oferuje obecnie żadnych dopłat ani wsparcia dla offshore. Inne kraje są bardziej zaangażowane, ale Dania czy Niemcy muszą poprawić swoje aukcje, żeby zapewnić długoterminową stabilność przychodów.
  3. Planowanie przestrzenne i sieciowe: Potrzebne są precyzyjne plany zagospodarowania przestrzeni morskiej i rozbudowy sieci. Niezbędna jest także koordynacja między krajami w regionie.
  4. Bezpieczeństwo inwestycji: Wysokie stopy procentowe i drogie surowce utrudniają podejmowanie decyzji. Rządy muszą zapewnić przewidywalny popyt na energię i pewność zysków, by inwestorzy chcieli angażować się w tak duże projekty.
  5. Cyberbezpieczeństwo i ochrona fizyczna: Infrastruktura offshore staje się celem ataków, dlatego trzeba podnieść standardy ochrony.

Krzysztof:

Rosną obawy o kwestie bezpieczeństwa – zwłaszcza w regionie Bałtyku. Jak rządy i branża powinny się na to przygotować?

Giles:

Zagrożenia są bardzo realne. W zeszłym roku mieliśmy przypadek rosyjskiego statku, który przez 100 km ciągnął kotwicę i uszkadzał infrastrukturę, a chiński statek naruszył połączenie między Finlandią a Estonią. To jasne sygnały ostrzegawcze.

NATO utworzyło specjalny zespół ds. obserwacji i wykrywania podejrzanych działań morskich, ale poszczególne rządy muszą też mieć własne zasoby do szybkiej reakcji.

Branża energetyczna nie może umywać rąk. W WindEurope zatrudniliśmy dwóch doradców ds. obrony i bezpieczeństwa – ludzi z doświadczeniem wojskowym i w branży wiatrowej – żeby lepiej współpracować z rządami.

Deweloperzy również powinni w tym uczestniczyć. Na morskich farmach wiatrowych można instalować systemy obserwacyjne, czujniki czy infrastrukturę łączności, które będą wspierać bezpieczeństwo zarówno sektora energetycznego, jak i wojska. W Belgii jest nawet wymóg, żeby farmy wiatrowe uwzględniały rozwiązania monitorujące dla marynarki wojennej.

Potrzebujemy też wspólnych standardów bezpieczeństwa między krajami, żeby ustalić minimalny poziom wymagań w zakresie ochrony farm wiatrowych na morzu.


Krzysztof:

Jeszcze w tym roku rusza nowa Komisja Europejska. Jakie, Twoim zdaniem, powinny być trzy kluczowe priorytety Brukseli w kontekście energetyki wiatrowej?

Giles:

  1. Pełne wdrożenie unijnych reform dotyczących pozwoleń – przykład Niemiec pokazuje, że to naprawdę działa i warto z tego korzystać w całej Europie.
  2. Elektryfikacja przemysłu ciężkiego – przyspieszenie przejścia na produkcję i procesy przemysłowe zasilane zielonym prądem w ramach tzw. Clean Industrial Deal.
  3. Wsparcie dla rozwoju technologii zeroemisyjnych w Europie – musimy zadbać, żeby produkcja turbin czy innych odnawialnych rozwiązań wciąż odbywała się na Starym Kontynencie i była konkurencyjna.

Krzysztof:

Na koniec – czego możemy się spodziewać na tegorocznej edycji WindEurope Annual Event?

Giles:

W tym roku spotykamy się w Kopenhadze i zapowiada się rekordowo – spodziewamy się około 15 tysięcy uczestników i 500 wystawców. Będą ministrowie, politycy i liderzy biznesu, którzy wspólnie chcą wyznaczyć kierunek dalszego rozwoju energetyki wiatrowej w Europie. Ponieważ akurat Polska sprawuje w tym czasie prezydencję w Radzie UE, region Bałtyku będzie jednym z głównych tematów. Już teraz serdecznie zapraszam wszystkich w marcu do Kopenhagi!

Krzysztof:

Dzięki za rozmowę, Giles!

Giles:

Dzięki, Krzysztof! Do zobaczenia w Kopenhadze!