Ubezpieczyciele muszą brać pod uwagę znacznie więcej potencjalnych ryzyk – takich jak ryzyko związane z wykorzystaniem jednostek pływających, ciężkich dźwigów czy np. ryzyko związane ze zmienną wysokością fal. Z wyżej opisanych powodów rynek ubezpieczeniowy stworzył warunki ubezpieczenia dedykowane i specyficzne dla projektów budowy i eksploatacji morskiej energetyki wiatrowej – wyjaśnia w rozmowie z BalticWind.EU Michał Olszewski, Dyrektor Sektora Energetyki i Górnictwa w GrECo Polska.
Patrycja Rapacka: Offshore Wind Insurance – co to właściwie oznacza i na jakim etapie rozwoju farmy wiatrowej trzeba wziąć pod uwagę ubezpieczenia? Czy wszyscy deweloperzy się zabezpieczają? Czy jest to standard branżowy?
Michał Olszewski: Ubezpieczenia projektów morskich farm wiatrowych obok obszaru finansowego oraz prawnego są kluczowymi elementami stanowiącymi o sukcesie danego przedsięwzięcia. Jest to szczególnie widoczne w procesie przygotowania budowy oraz późniejszej eksploatacji projektów morskich farm wiatrowych. Nieznane są przypadki projektów, które nie byłyby chronione odpowiednimi polisami ubezpieczeniowymi.
Ze względu na swoją unikatowość oraz bardzo wysoki stopień skomplikowania każdy z projektów budowy MFW wymaga odpowiedniego rodzaju ochrony ubezpieczeniowej. Standardowe warunki ubezpieczenia dedykowane np. budowie lądowych farm wiatrowych nie będą w stanie w odpowiedni sposób zabezpieczyć projektu MFW. Transport, proces instalacji, wykorzystywane technologie, w tym fundamenty turbin wiatrowych czy też okablowanie elektryczne, są o wiele bardziej złożone i skomplikowane ze względu na środowisko morskie, w którym są wykorzystywane. Ubezpieczyciele muszą brać pod uwagę znacznie większą liczbę potencjalnych ryzyk – takich jak np. ryzyko związane z wykorzystaniem statków, ciężkich dźwigów, czy np. ryzyko związane z wysokością fal. Ze względu na opisane powyżej powody, rynek ubezpieczeniowy stworzył dedykowane projektom budowy oraz eksploatacji farm wiatrowych warunki ubezpieczenia.
Przeciętnie od ostatecznej decyzji finansowej do oddania farmy do użytku mija około 2-3 lat, a wcześniej potrzeba od 5 do 7 lat na przygotowanie inwestycji i uzyskanie niezbędnych pozwoleń. Współpraca z ubezpieczycielami z kolei rozpoczyna się mniej więcej 6 do 12 miesięcy przed dokonaniem zamknięcia finansowego projektu.
Które ryzyko jest najczęściej spotykane (którym interesują się inwestorzy)? W jaki sposób deweloper może się zabezpieczyć od niego?
Zakres możliwej do uzyskania ochrony ubezpieczeniowej uzależniony jest od fazy, w której dany projekt się znajduje oraz oczekiwań klienta. Kluczowymi oraz najczęściej spotykanymi są ubezpieczenie prac budowlano-montażowych wraz z ubezpieczeniem utraconego zysku inwestora wskutek szkody w procesie budowlanym (faza budowlana), oraz ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk wraz z ubezpieczeniem utraty zysku (faza operacyjna).
Gdzie są największe ryzyka w realizacji farm morskich?
Projekty budowy morskich farm wiatrowych narażone są na różnego rodzaju zagrożenia. Do najczęściej występujących zdarzeń szkodowych zaliczyć należy szkody związane z uszkodzeniem kabli (zarówno wewnętrznych jak i eksportowych). Około 40% szkód ilościowo oraz 83% wartościowo związanych jest właśnie z kablami. Kolejnym rodzajem najczęściej pojawiających się szkód są zdarzenia związane z fundamentami. W dalszej kolejności przyczynami uszkodzeń są szkody mechaniczne głównych maszyn i urządzeń (problemów projektowe/ wykonawcze) oraz szkody spowodowane uderzeniem pioruna, pojawieniem się ognia.
Należy zwrócić uwagę, że główne koszty związane z naprawą szkody, która wystąpiła na MFW, związane są z kosztami wynajmu statku. W najgorszym scenariuszu koszty te mogą przekroczyć 20 milionów GBP miesięcznie; częstokroć zdarza się, że ze względu na pogodę, prace naprawcze muszą być wstrzymane, a koszty wynajmu nie ulegają zmniejszeniu.
Jak postrzega Pan kwestie ubezpieczeń w kontekście rozwoju morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim? Czy będą się one różnić w zależności od regionu?
Zgodnie z założeniami Polityki energetycznej Polski (PEP 2040), morskie farmy wiatrowe mają stanowić filar polskiego systemu energetycznego. Jeżeli patrzymy przez pryzmat całego Morza Bałtyckiego, to zgodnie z szacunkami przedstawionymi przez Komisję Europejską potencjalna moc Bałtyku szacowana jest przez na ok. 93 GW w 2050 roku (wobec dzisiejszych 2,2 GW). Jeżeli plany będą realizowane, mowa będzie o olbrzymich inwestycjach, a co za tym idzie – także o potrzebach ubezpieczeniowych. Rynek ubezpieczeniowy będzie musiał podążyć za potrzebami swoich klientów oraz dostarczyć odpowiednie rozwiązania. Dodatkowo w świetle projektów prowadzonych w krajach, gdzie projektów morskich farm wiatrowych jeszcze nie ma, kluczowym jest zaangażowanie się lokalnych ubezpieczycieli. Ze względu na chęć Grupy GrECo wspierania lokalnych rynków ubezpieczeniowych, rozpoczęliśmy projekt pod nazwą „Offshore Academy”, gdzie osoby znające specyfikę ubezpieczeń MFW dzielą się swoją wiedzą i kompetencjami z lokalnymi ubezpieczycielami. Projekt realizowany jest póki co w Polsce, ale będzie rozszerzany na kolejne kraje basenu Morza Bałtyckiego.
Biorąc pod uwagę specyfikę ubezpieczeń morskiej energetyki wiatrowej nie zakładamy różnic w sposobie zawierania ubezpieczeń, ani w jego zakresie w zależności od regionu gdzie projekt jest realizowany.
Jak wygląda obecnie rynek ubezpieczeń morskiej energetyki wiatrowej?
Światowy rynek ubezpieczeń morskich farm wiatrowych jest rynkiem niedużym – obecnie ok 30-40 ubezpieczycieli wspiera swoich Klientów w zakresie takiego rodzaju projektów. W niedalekiej przeszłości rynek ubezpieczeń MFW był rynkiem bardzo konkurencyjnym. W latach 2010-2018 składki ubezpieczeniowe uległy obniżeniu o około 60-70%. Jednocześnie wysokości składek przypisanych były niewystarczające względem poniesionych przez ubezpieczycieli szkód. Szkody, szczególnie występujące podczas procesu budowy nowych farm, utrzymują się na wysokim poziomie. Sytuacja ta spowodowała, że począwszy od 2019 roku nastąpił gwałtowny wzrost ceny oferowanego pokrycia ubezpieczeniowego, a warunki oferowanego pokrycia uległy znacznemu zaostrzeniu. Mamy obecnie do czynienia z tzw. „twardą fazą rynku”.